Moja
Droga
Szamani w różnych tradycjach mówią, że życie to sen i że sami je śnimy tu na tej ziemi. Jeśli tak, to moje życie jest jak najpiękniejszy sen, który przyszło mi śnić. Każdy krok, który postawiłam na drodze życia mojego od poczęcia a nawet wcześniej… od myśli, błysku przed poczęciem, do teraz, jest tak cenny i ważny, że nie zamieniłabym go na żaden inny.
Odkąd pamiętam, już w dzieciństwie, moja niecodzienna wrażliwość na to co mnie otacza była cudowna i niezwykła zarazem, gdyż dawała połączenie z tym, co w świecie widzialnym i niewidzialnym. Osobista więź z Bogiem – Źródłem, dawała poczucie, że jest coś więcej na tym świecie, coś co go napędza, tworzy, sprawia, że budzi się nowy dzień, wstaje słońce, zachodzi księżyc, fale obijają piaszczyste brzegi, rzeka płynie. Fascynowała mnie ta tajemnica.
Moje życie było „normalne” aż do momentu gdy po studiach i pracy w korporacji ścieżki moich poszukiwań zarówno siebie jak i tej tajemnicy zawiodły mnie na 2 lata do Indii. Podróżowałam, poznawałam niezwykłych ludzi i miejsca, które otwierały mnie na świat duchowy coraz bardziej i bardziej. Znaki na mojej drodze pokazały mi, że powinnam jechać do Kalkuty. Tam los rzucił mnie jednego z domów Matki Teresy dla niepełnosprawnych dzieci. Praca tam, obcowanie z ich niewinnością i szczęściem pomimo kalectwa, na zawsze odmieniły moje życie, dając przestrzeń i wolę do tego, by pracować z ludźmi a w szczególności z dziećmi.
Kolejnym przełomowym momentem w moim życiu było zrobienie pierwszej z trzech Vipassan w Indiach, które dały nowe spojrzenie na moją duchowość, na tajemnicę i kierunek, w którym podążam.
Podczas ostatniego wyjazdu do Indii w 2010 roku zaczęłam chorować. Czy była to choroba szamańska? Może…Uzdrowienie przychodziło przeze mnie przez następne 3 lata. Kolejne warsztaty, sesje energetyczne, sesje szamańskie wnosiły kolejne elementy na drodze do samo uzdrowienia. Dziś wiem, że ścieżka, która była moim udziałem, ścieżka, którą jako dusza wybrałam na tę ziemską podróż, miała, ma i mieć będzie serce i jest zgodna z moim powołaniem, które przychodziło do mnie przez lata.
Pierwszy raz dziecięce dusze i zdolność komunikacji z nimi przyszły do mnie na jednym z warsztatów szamańskich w 2011 roku z Babciami Okrążającymi Świat. Mimo, że wizja była tak potężna i klarowna, przestraszyłam się jej i nie zrozumiałam na początku. Myślałam wtedy, że powinnam zostać doulą i towarzyszyć kobietom przy porodzie. Pokończyłam więc odpowiednie kursy i zaczęłam swoją ścieżkę doulową. Wspomagałam kobiety z domu samotnej matki w ich drodze do macierzyństwa. Jednak przez cały ten czas, czułam, że moje serce i dusza wołają za czymś innym. Dziecięce dusze wzywały mnie w moich medytacjach, w moich podróżach szamańskich, w moich wglądach. Bałam się tego co przyszło, co tak trudno przyjąć w racjonalnym świecie. Trafiłam na książkę Waltera Makichena "Dziecięce dusze" i zrozumiałam, że tego daru nie można zachować dla siebie, że trzeba dzielić się nim z ludźmi, którzy tak bardzo pragną dzieci i z duszami dzieci, które tak bardzo chcą przyjść na ten świat.
Od odnalezienia mojej ścieżki duszy minęło już ponad 10 lat. W tym czasie cały czas kształciłam się na ścieżce pracy z ciałem i energią, ścieżce duchowej, ścieżce uzdrawiania i ścieżce szamańskiej. Moimi nauczycielami, za których jestem ogromnie wdzięczna byli m.in. hinduscy i tybetańscy nauczyciele masażu i uzdrawiania, Grandmother Arapata, Sage Emery, nauczyciele tańca i szamanizmu Ya'Acov and Susannah Darling Khan, Caroline Carey, David Mooney, Adam Barley, and Sandra Ingerman, Ariella Daly, wielu polskich nauczycieli m.in. Tanna Jakubowicz-Mount, Ryszard Ulman.
Ostatnio przeprowadziłam się do Kotliny Kłodzkiej, gdzie wraz z moim partnerem tworzymy miejsce mocy – Świetlisko. Duchy tego starego domu i jego niezwykłej okolicy zaczęły pojawiać się w moich snach i wizjach wspierając mnie na co dzień w wyzwaniach jakimi są uprawianie ogrodu czy remont domu ale również podczas sesji z Wami. Jest to miejsce niezwykłe, gdzie obecność tej tajemnicy, której szukałam całe życie jest tak namacalna jak wdech i wydech.
W swojej pracy czerpię wiedzę z połączenia z moimi przodkiniami, z kobiecą linią moich babć, które leczyły ludzi ziołami i same odbierały porody, towarzysząc kobietom również po narodzinach dziecka. Korzystam z tego, co przepływa przeze mnie ze świata dziecięcych dusz. Są to obrazy, informacje, wglądy, przekazy dla przyszłych rodziców, które często pomagają w nawiązaniu więzi z dzieckiem jeszcze przed poczęciem. Uczę też przyszłych rodziców jak sami mogą komunikować się z duszą swojego nienarodzonego dziecka zapraszając ją do naszego świata.
W sesjach szamańskich natomiast podążam w światy widzialne i niewidzialne z pomocą moich zwierząt mocy, przewodników duchowych i nauczycieli. Przekazicielami wiedzy i uzdrowicielami są dla mnie również wszelkie byty natury i tego co w około. Czy to drzewa, czy strumień górski, czy gwiazdy na letnim niebie…czerpię z ich mądrości, doświadczenia i chęci pomocy czy to w podróżach szamańskich czy to w świadomym śnieniu.
Wierzę w to głęboko, również z własnego doświadczenia, że wszystkie odpowiedzi i całe uzdrowienie jest w każdym z nas, jeśli tylko jesteśmy na nie gotowi. Czasem potrzebny jest impuls, pomoc, mała podpowiedź, ceremonia, by obudzić nas ze snu zapomnienia w sen o świecie w jakim chcemy żyć – szczęśliwi, zdrowi, spełnieni.
Jeśli szukasz takiego impulsu, ceremonii bądź podróży to mogę odbyć ją z Tobą i będę zaszczycona mogąc Ci w niej towarzyszyć.